Jak zwykle- rano do szkoły.Ale to nie jest normalny piątek- dziś mamy tylko trzy lekcje! Dlaczego? Bo nasza klasa wybiera się na spektakl do Oranżerii. Wszyscy poczuliśmy weekend. Polski, historia - szybko poszło. Na trzeciej godzinie lekcyjnej rozdawaliśmy sobie mikołajkowe prezenty, a przed 11:00 wyszliśmy na "Balladynę". Przedstawienie takie samo jak każde inne- na podstawie lektury, na koniec rozmowa z aktorami. Niestety, zdążyliśmy na ostatnią lekcję. Matma. Jednak minęło trochę czasu, zanim nasza nauczycielka postanowiła sprawdzać listę- wiadomo większość udała się na obiad. Szybkie powtórzenie, bo w poniedziałek sprawdzian. I do domu. Szybko minął mi ten tydzień. Nareszcie weekend.
Ania z kl.III c
środa, 23 grudnia 2015
środa, 16 grudnia 2015
Dzień jak co dzień.
Wtorek jest bardzo ciężkim dniem, na I lekcji mięliśmy EDB, jednakże dzisiejszego dnia mięliśmy trochę czasu na własną pracę z notatkami w zeszycie. Po tej lekcji zapowiadał nam się język angielski, po dzwonku Pani szybko przyszła, a po cichu mieliśmy nadzieję, że nie odbędzie się lekcja, ale radość nie trwała długo, bo po chwili Pani pojawiła się na korytarzu, a lekcja odbyła się pod katem ćwiczenia na Egzamin Gimnazjalny. 3 lekcja(historia i lekcja powtórzenia) - to był horror. Pan przepytał dużo osób i wstawił sporo ocen niedostatecznych. Na polskim recytowaliśmy wybrane teksty K.K.Baczyńskiego, Następnie wf. Jak przystało na uczniów klasy 3 ćwiczyliśmy poloneza na bal gimnazjalny. Po wf odbyła się lekcja matematyki, na której mięliśmy powtórki z klasy 1. Ostatnią lekcją był WOS, uzupełnialiśmy wówczas ćwiczenia, a kiedy wybrzmiał upragniony dzwonek z uśmiechami na twarzy zeszliśmy do szatni i opuściliśmy szkole.
Kuba uczeń kl.III b
Kuba uczeń kl.III b
niedziela, 13 grudnia 2015
Szkolny dzień.
Lekcje zaczynam od 8:00 od lekcji języka polskiego. Kolejną lekcją będzie angielski. Nie podoba mi się to, gdyż nie umiem na tą lekcje. Udało się jednak i pani mnie nie zapytała z 3 ostatnich lekcji. Następną lekcją jest matematyka. Jak zawsze gładko i bez problemu
radzę sobie ze wszystkim. Potem dwie lekcje wychowania fizycznego - próba poloneza. Po lekcjach wf'u jest obiad.Po obiedzie fizyka. Dowiedzieliśmy się ,że nie mamy ostatniej lekcji i idziemy do domu.
Grzegorz
radzę sobie ze wszystkim. Potem dwie lekcje wychowania fizycznego - próba poloneza. Po lekcjach wf'u jest obiad.Po obiedzie fizyka. Dowiedzieliśmy się ,że nie mamy ostatniej lekcji i idziemy do domu.
Grzegorz
Dzisiaj był cudowny dzień!
Jest 3 grudnia 2015 roku.Przyszłam do szkoły o 7:30. Od rana miałam dobry humor. Na rozgrzewkę Pani od polskiego zapytała mnie z bieżących lekcji. Ku mojemu zdziwieniu dostałam 5 .Od razu poprawił mi się nastrój. Potem była WOS , niestety tutaj się zawiodłam, ostałam z odpowiedzi 2, trudno –pomyślałam –poprawię. Była to jednak cisza przed burzą, na kolejnej lekcji była fizyka, sprawdzian na który się nic nie uczyłam, jednak o dziwo bardzo dobrze mi poszedł. Po fizyce wraz z moimi przyjaciółkami udałyśmy się na schody gdzie zawsze siadamy i zjadłyśmy 2 śniadanie. Kolejną lekcją w moim planie był język niemiecki, tutaj bardzo poprawił mi się humor na kartkówce ze słówek straciłam tylko 1 punkt a kolejna poszła mi nie gorzej od pozostałych .Następnie były lekcje na które bardo czekałam. Jak nigdy nie przepadam za wf-em tak teraz bardzo na niego czekałam, ponieważ miały być 1 próby poloneza. Najpierw z dziewczynami, ale to również coś. Myślę że poszło mi całkiem dobrze! Skończyłam lekcje o 14: 35. Nie zostawałam już na żadną poprawę tylko od razu udała się do domu .
Z.C. z kl.3 c
Z.C. z kl.3 c
sobota, 5 grudnia 2015
Bardzo pracowity dzień.
Pewnego razu w szkole odbywała się loteria. Miałam stać i rozdawać ciasto, jednak zapomniałam o tym. Musiałam wracać do domu po koszulkę harcerską, przez co spóźniłam się do szkoły. Zdyszana pobiegłam do sali w której odbywały się moje lekcje. Kiedy spytałam się koleżanki na której przerwie jest mój dyżur dowiedziałam się iż jeszcze mam dużo czasu. Po polskim przyszła kolej na konkurs z wiedzy o AIDS. Męczyłam się nad odpowiedziami niecałe 10 minut. Jednak czas nie był mi sprzymierzeńcem. Przez nadmiar czasu zaczęłam zastanawiać się czy to co napisałam jest prawidłowo. Poskreślałam większość dobrych odpowiedzi i zaznaczyłam błędne. Przyszłam na historię by jeszcze pomęczyć moje szare komórki. Kolejną lekcją był w-f na szczęście tańczyliśmy poloneza więc nie trzeba było się przebierać. Zaraz po dzwonku wyleciałam jak najprędzej by nie trzeba było na mnie czekać. Kiedy przyszłam okazało się iż skończyły się losy i ciasto. Można powiedzieć, że był to bardzo pracowity dzień. Po powrocie do domu momentalnie zasnęłam.
Ola kl.III d
Ola kl.III d
Wyjatkowy dzień.
Dzień, który postanowiłam streścić jest dla mnie bardzo wyjątkowy. Pamiętam go tak dobrze, jakby zdarzył się wczoraj. Mam na myśli 2 września, czyli "pierwszy" dzień w szkole. Byłam zdenerwowana, bo jak zwykle dopadł mnie mój odwieczny pech: pomyliłam szatnie, nie mogłam znaleźć swojej nowej klasy i spóźniłam się na lekcje. Ale to jeszcze nic, najgorsze było to że zostałam rozdzielona z moją przyjaciółką. Miałam ogromną nadzieję, że znajdę się z nią w klasie, lecz tak się nie stało. Nie mogłam dać jednak za wygraną. Zrobiłam wszystko co mogłam, aby mnie przenieśli.
Po drugiej lekcji zostałam wezwana do dyrektora, tam miała usłyszeć decyzję. Serce podchodziło mi do gardła. Pani Dyrektor powiedziała: "Od dziś jesteś uczennicą klasy 1a". Udało się!! Byłam tak bardzo szczęśliwa.
Nauczyłam się, że jeśli chce się coś osiągnąć trzeba dołożyć wszelkich starań, aby tak się stało, wtedy jest to możliwe.
Anastazja
Anastazja
,,To był udany dzień!"
Dzisiaj w piątek (04.12.15 r.) zaczęliśmy dzień matematyką. Jak zawsze rozwiązywaliśmy zadania. Potem mieliśmy biologie na której była kartkówka (nawet coś napisałam :P). Po trzeciej lekcji poszliśmy klasą do ROKu na przedstawienie pt. "Balladyna". Trwał on przez dwie godziny. Spektakl bardzo mi się podobał i mam nadzieje że jeszcze zobaczę jakieś inne przedstawienie tej grupy teatralnej. Niestety po przedstawieniu musieliśmy wrócić na ostatnią lekcje. Po lekcjach o godz.14:00 odbył się szkolny turniej mikołajkowy w tenisa stołowego. Zgłosiło o wiele więcej osób niż ostatnim razem. Udało mi się zająć 3. miejsce :). To był udany dzień.
Ola G.
Ola G.
Piątek - jeden z najlepszych dni w tygodniu.
Jest piątek, godzina poranna. To jest jeden z najlepszych dni w tygodniu. Wchodząc do szkoły spotkałam uśmiechające koleżanki, z którymi wybrałam się do sklepiku po prowiant na dzisiejszy dzień. Pierwszą godziną była lekcja wychowawcza, na której przyszły panie z poradni pedagogicznej. Dowiedziałam się od nich dużo ciekawych i przydatnych rzeczy. Na przerwie spotkałam swoją siostrę cioteczną, z którą z uśmiechem na twarzy wspominałam imprezę rodzinną.
Nie wiem dlaczego. ale się nie denerwowałam do następnej lekcji języka angielskiego. Byłam bardzo dobrze przygotowana, z odpowiedzi dostałam ocenę bardzo dobrą, a także pomogłam swojej koleżance. Usłyszałam dzwonek na przerwę a po krótkim czasie zrobił się wielki ruch na korytarzu, liczne urywki różnych dialogów, wygłupów. Kolejną lekcja był język polski. Usiadłam w ławce i do końca godziny nie odzywałam się ani słowem. Na lekcji Pani zapytała jedną osobę, ale na szczęście nie mnie. Nareszcie zadzwoni ostatni dzwonek przed moim ulubionym przedmiotem w-f - wyjście na basen.z grupą dziewcząt i nauczycielką ruszyłyśmy na piechotę. Na szczęście pogoda była wyśmienita. Pani odwołała zapowiedziany wcześniej test z pływania. Zatem z ekscytacją poszłyśmy do jacuzzi i na zjeżdżalnię. Wszyscy zmęczeni ale z radością wyszłyśmy z basenu myśląc, że jutro weekend i nie będziemy się musiały uczyć na następny dzień.
Wiktoria kl.II a
Wiktoria kl.II a
Fajny dzień.
Dzisiejszy dzień był ciekawy. Zaczął się niezbyt fajnie, bo spóźniłem się na lekcje. Na polskim mieliśmy temat o skrótach i skrótowcach. Po lekcji polskiego przyszedł czas na sprawdzian z fizyki. Napisałem go dobrze. Następna była matematyka i wiedza o społeczeństwie. Na tych lekcjach nie było raczej nic ciekawego. Ostatnią lekcją przed wyjściem na basen był język niemiecki. Mieliśmy kartkówkę ze słówek, która nie poszła mi najlepiej. Po lekcji poszedłem na obiad. Tradycyjnie poprosiłem panią kucharkę o dokładkę. Następnie z klasą udałem się na basen. Dużo pływaliśmy i zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni. Po lekcjach poszedłem jeszcze na spotkanie w sprawie balu gimnazjalnego. Głównym tematem dzisiejszej narady było wybranie kolorów do sal. Było wiele kłótni, ale ostatecznie udało znaleźć się nam kompromis. Fajnie minął mi dzisiejszy dzień.
Kacper kl.III c
Kacper kl.III c
Kolejny dzień...
Dziś poniedziałek, a tego dnia tygodnia zawsze sobie myślę, że nowy dzień i nowy tydzień to nowe możliwości. W szkole to zapewne szansa na zdobycie kolejnej partii bezcennej wiedzy. Dzień będzie trudny, ponieważ ciężki sprawdzian z polskiego. To dopiero na trzeciej lekcji, ale będzie dobrze, przecież uczyłem się wczoraj całe popołudnie i pół soboty. Pozostałe lekcje mijają szybko i dość radośnie. Przerwy z kolegami to jedne z najciekawszych momentów całego dnia. Opowiadamy sobie o przygodach z weekendu i omawiamy strategię naszej ulubionej gry. Cały dzień mija szybko, bez większych problemów. Tydzień zaczął się dobrze. Czas do domu na obiad. Prawdę mówiąc to całą ostatnia godzinę o nim myślałem.
Michał G. kl.III d
Michał G. kl.III d
Jeden z najlepszych dni w moim życiu.
Był to czwartek 2 września. Jeden z Najlepszych dni w moim życiu. Dlaczego? Już wyjaśniam. Moja przyjaciółka niestety nie trafiła ze mną do jednej klasy w gimnazjum. Bardzo było nam smutno. Kiedy poszłam pod klasę, gdzie miała lekcję nie było jej. Zapytałam koleżankę która trafiła z nią do klasy gdzie ona jest. Odpowiedziała mi ,że u dyrektora. Powiedziałam : "Drugi dzień jesteśmy w gimnazjum, a ona już na dywaniku u dyrektora?". Zaczęłyśmy się śmiać. W końcu zobaczyłam, że wychodzi od dyrektora, cała blada... Szybko podbiegłam do niej, aby się spytać co się stało. Powiedziała mi ,że przenieśli ją do mojej klasy! Byłyśmy bardzo szczęśliwe. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu.
Iza z kl.I
Iza z kl.I
„Aby było więcej takich idealnych dni”.
Dnia 26 listopada 2015r. nie lubię już od samego początku. Pobudka o godzinie 6.30, jest dla mnie wyjątkowo trudna, zwłaszcza że dzisiaj dokucza mi potworny ból głowy. Zaczynam jeść śniadanie, ale tak źle się czuję, że zjadam dosłownie dwa kęsy kanapki, popijam je herbatą i nic więcej nie jestem już w stanie przełknąć. Następnie przebieram się i z wielką niechęcią wyruszam na lekcje. Droga jest niesamowicie nieprzyjemna, wieje chłodny wiatr i pada deszcz, a w dodatku jakiś kierowca prowadzący szybko samochód, oblewa mnie wodą z kałuży.
Przed godziną 8 udaje mi się dotrzeć do szkoły. Gdy tylko podchodzę pod salę lekcyjną, słyszę głosy moich panikujących koleżanek, które rozmawiają o dzisiejszej kartkówce z historii. Sama do siebie mówię z ironią: „Genialnie, że o niej zapomniałam”. Na szczęście historia jest tego dnia ostatnia, więc mam jeszcze czas na powtórzenie. Zegar wybija godzinę 8 i daje się słyszeć dzwonek rozpoczynający pierwszą lekcję. Jest nią religia. Na poprzednich zajęciach pisaliśmy kartkówkę, więc z niecierpliwością czekam na to, aż dowiem się, jaką ocenę z niej dostałam. Wiele myśli przychodzi mi do głowy. Czuję, że nie poszła mi ona najlepiej i pierwszy raz dostanę złą ocenę z tego przedmiotu. Katechetka zaczyna rozdawać nasze prace, a ja czuje jak serce bije mi z każdą chwilą coraz mocniej. Nagle wyczytane zostaje moje nazwisko, dostaję swoją kartkę i nie dowierzam: ocena celująca. Moje zaskoczenie i radość nie mają końca.
O godzinie 9 rozpoczęła się kolejna lekcja – język angielski. Znowu zaczynam się denerwować, ponieważ nauczycielka po przeczytaniu listy obecności rozpoczyna odpytywanie. Potwierdzają się moje złe przeczucia i wyczytane zostaje moje nazwisko. Pytania jednak są tak proste, z żadnym z nich nie mam kłopotu i dostaję ocenę bardzo dobrą. Mam więc tego dnia kolejny powód do zadowolenia. Po angielskim postanawiam, nie zepsuć sobie dnia pełnego sukcesów i w czasie przerwy przy drugim śniadaniu rozpoczynam naukę historii, aby z niej również otrzymać dobry stopień.
Kolejne trzy lekcje mijają mi niesamowicie szybko. Na matematyce robimy mnóstwo zadań i przekształcamy skomplikowane wzory. Nie mogę skupić się na obliczeniach, bo cały czas próbuję przypomnieć sobie jakieś ważne historyczne wydarzenia z czasów średniowiecza. O godzinie 10.30 przychodzi czas na lekcję języka polskiego. Razem z naszą wychowawczynią pracujemy nad ćwiczeniami z gramatyki, a następnie recytujemy treny Jana Kochanowskiego. Nauczycielka bardzo chwali naszą klasę za dobre przygotowanie do zajęć. Bez wątpienia jednak tego dnia najbardziej męczy mnie lekcja fizyki, mnóstwo zadań do zrobienia, wykonywanie doświadczeń, opisywanie zjawisk, tak wiele materiału udaje nam się przerobić w ciągu tej lekcji.
O godzinie 12.30 nadchodzi czas na długo wyczekiwaną przeze mnie przerwę obiadową. Zjadam posiłek w tempie błyskawicznym nie tylko dlatego, że jestem niesamowicie głodna, ale również dlatego, że mam już niewiele czasu na naukę historii. Zarówno w czasie obiadu, jak i po nim próbuję przypomnieć sobie jak największą liczbę dat, postaci i wydarzeń historycznych. Nadchodzi moja „godzina 0”. Z niecierpliwością czekamy całą klasą pod salą lekcyjną na nauczycielkę historii. Po 10 minutach pojawia się nasza pani, która oznajmia, że dzisiejsza kartkówka jest odwołana i zamiast niej proponuje nam obejrzenie filmu o królu Kazimierzu Wielkim, na co wszyscy przystajemy z ogromną ochotą. Zajęcia mijają niesamowicie szybko i w pewnym momencie daje się słyszeć dzwonek. „Tak szybko? Jaka szkoda.” – taka myśl przechodzi mi przez głowę. Wychodząc ze szkoły po dzisiejszych zajęciach, mam już tylko jedno życzenie: aby więcej takich idealnych dni.
Gosia F.
O godzinie 12.30 nadchodzi czas na długo wyczekiwaną przeze mnie przerwę obiadową. Zjadam posiłek w tempie błyskawicznym nie tylko dlatego, że jestem niesamowicie głodna, ale również dlatego, że mam już niewiele czasu na naukę historii. Zarówno w czasie obiadu, jak i po nim próbuję przypomnieć sobie jak największą liczbę dat, postaci i wydarzeń historycznych. Nadchodzi moja „godzina 0”. Z niecierpliwością czekamy całą klasą pod salą lekcyjną na nauczycielkę historii. Po 10 minutach pojawia się nasza pani, która oznajmia, że dzisiejsza kartkówka jest odwołana i zamiast niej proponuje nam obejrzenie filmu o królu Kazimierzu Wielkim, na co wszyscy przystajemy z ogromną ochotą. Zajęcia mijają niesamowicie szybko i w pewnym momencie daje się słyszeć dzwonek. „Tak szybko? Jaka szkoda.” – taka myśl przechodzi mi przez głowę. Wychodząc ze szkoły po dzisiejszych zajęciach, mam już tylko jedno życzenie: aby więcej takich idealnych dni.
Gosia F.
środa, 2 grudnia 2015
Jeden dzień z życia szkoły. Środa.
Najgorszy dzień w tygodniu dla mojej klasy 2a. W tym dniu mamy najgorsze przedmioty i siedem lekcji. Przyjechałem do szkoły rowerem o 7.45. Poszedłem do szatni i zmieniłem obuwie. W dniu dzisiejszym była loteria losowa. Za 2zł można było wygrać ciasteczko i zwolnienie z odpytania lub kartkówki (to było najlepsze). Pechowcy wygrywali karteczkę z napisem "Spróbuj jeszcze raz". Ja na szczęście wyciągnąłem karteczkę ze zwolnieniem, z czego byłem bardzo zadowolony, bo na pierwszej lekcji był WOS i pan zrobił kartkówkę. Oczywiście byłem zwolniony na języku polskim, na którym nic się nie działo. Potem była geografia a na niej zapowiedziany sprawdzian z Europy. Napisałem go chyba dobrze, ale nic dziwnego bo dużo się do niego uczyłem. Następnie był wf, na który każdy czeka, bo jest to ulubiona lekcja. Dzisiaj graliśmy w ping-ponga. Po wf była historia. Myśleliśmy, że pani przyniesie ocenione sprawdziany, które pisaliśmy w poniedziałek, ale tak się nie stało! Opracowywaliśmy następny temat o walce z Krzyżakami. Potem była matematyka i mnożenie wyrażeń algebraicznych. Jest to dla mnie bardzo proste. Pani zapowiedziała kartkówkę na poniedziałek z tychże wyrażeń: mam nadzieję, że dostanę dobrą ocenę. Po matmie była chemia, jako ostatnia lekcja w tym dniu. Wróciła po dłuższej nieobecności pani od chemii i od razu zapowiedziała kartkówkę na środę z wodorotlenków. Wreszcie zadzwonił ostatni dzwonek w tym dniu. Odetchnęliśmy z ulgą, że to już koniec. Ja jeszcze miałem dodatkowe zajęcia - SKS. Szybko po lekcjach wróciłem do domu, zjadłem obiad i z powrotem pojechałem do szkoły. Bardzo lubię sport i takie zajęcia są dla mnie radością i czynnie biorę w nich udział. Środa okazała się dla mnie dniem szczęśliwy.:)
Oskar,kl.II
Oskar,kl.II
,,Piękny sen"
Pewnego jesiennego, bardzo pochmurnego dnia jak zawsze musiałam wstać do szkoły. Przyznam, że się bardzo nie wyspałam, jak nigdy. Akurat był czwartek.. dzień, którego nienawidzę. Lekcje własnie się zaczęły. Pierwszy był polski. Zaczęliśmy oglądać jakiś bardzo nudny film. Usnęłam, a przyznam, że wcześniej mi się to nie zdarzało. Sen był w sumie piękny.
Nauczyciele byli zawsze uśmiechnięci, nigdy na nas nie krzyczeli. Oceny były wstawiane tylko te dobre i gdy ktoś chciał. Przerwy między lekcjami były dość długie, uczniowie posiadali szafki szkolne a prace domowe otrzymywaliśmy tylko na weekend. Na dodatek połowa przedmiotów była dodatkowa a nie obowiązkowa.
Niestety po chwili z tego cudownego snu wybudziła mnie koleżanka z ławki informując mnie, że nauczyciel zadał mi pytanie. Niestety nie byłam w stanie na nie odpowiedzieć, więc dostałam 1.
Emilka, kl.II
Emilka, kl.II
Nasz ulubiony poniedziałek!
Początek tygodnia. Nasz ulubiony poniedziałek. Wszyscy wchodzą zaspani do swoich szatni. Był to także dzień urodzin mojej koleżanki z klasy. Dziewczyny z mojej klasy zaplanowały że kupią jej 14 balonów oraz babeczkę ze świeczką i zaśpiewają jej sto lat. Zapytały się mnie czy chciałabym się może do tego przyłączyć, zgodziłam się. Już wtedy wiedziałam że to będzie coś niesamowitego. Następnego dnia zrealizowałyśmy to. Mina mojej koleżanki była bezcenna. Wszyscy śpiewali jej sto lat. Warto było to zrobić. Potem cały dzień przebiegł w miłej atmosferze.
Justyna z kl.II b
Justyna z kl.II b
Po weekendzie...
Poniedziałek zapowiadał się jak każdy inny dzień. Już na pierwszą lekcję się spóźniłam, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzało. Przez całe przerwy uczyłam się na sprawdzian zapowiedziany już od tygodnia. Ostatnia lekcja to GDDW na której ustalaliśmy wygląd naszej sali podczas studniówki. Zapowiada się super zabawa. Już cieszę się na to co będzie!
Natalia kl.III d
Natalia kl.III d
Nie lubię poniedziałków.
Rano, kiedy zadzwonił budzik z niechęcią otworzyłam oczy.
Pospałabym jeszcze, ale obowiązki wzywają. Kolejne pięć dni ciężkiej
pracy.
Idąc do szkoły doszłam do wniosku, że w tym tygodniu mam cztery sprawdziany i kilka popraw, na które oczywiście się nie nauczyłam.
Dlatego postanowiłam szybko wyjąć zeszyt i zacząć się uczyć. Tak się zaczytałam, że nie wiedziałam kiedy doszłam do szkoły.
Z samego rana czekały na mnie dwa w-f. Następnie biologia, geografia, godzina z wychowawcą, chemia i polski. Nie obyłoby się bez patrzenia na zegarek. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu i odpocząć, ponieważ byłam bardzo zmęczona. Jeszcze ten sprawdzian z polskiego na siódmej lekcyjnej. Na szczęście nie był on taki trudny.
Po powrocie do domu szybko odrobiłam lekcję oraz pouczyłam się na jutrzejszy sprawdzian. W wolnej chwili zrelaksowałam się, ponieważ musiałam nabrać siły na wieczorny trening.
Jolanta kl.I b
Idąc do szkoły doszłam do wniosku, że w tym tygodniu mam cztery sprawdziany i kilka popraw, na które oczywiście się nie nauczyłam.
Dlatego postanowiłam szybko wyjąć zeszyt i zacząć się uczyć. Tak się zaczytałam, że nie wiedziałam kiedy doszłam do szkoły.
Z samego rana czekały na mnie dwa w-f. Następnie biologia, geografia, godzina z wychowawcą, chemia i polski. Nie obyłoby się bez patrzenia na zegarek. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu i odpocząć, ponieważ byłam bardzo zmęczona. Jeszcze ten sprawdzian z polskiego na siódmej lekcyjnej. Na szczęście nie był on taki trudny.
Po powrocie do domu szybko odrobiłam lekcję oraz pouczyłam się na jutrzejszy sprawdzian. W wolnej chwili zrelaksowałam się, ponieważ musiałam nabrać siły na wieczorny trening.
Jolanta kl.I b
,,Wszystko wskazywało na to,że to będzie kolejny zwykły dzień..."
Wszystko wskazywało na to, że będzie to kolejny, zwykły dzień w szkole. I taki właśnie był. Dostałam nawet piątkę. Gdy nadszedł czas na wf byłam lekko zdenerwowana, ponieważ miał być sprawdzian. Nie jestem w tym dobra i liczyłam na co najwyżej czwórkę. Ku mojemu zaskoczeniu dostałam piątkę i muszę przyznać, że to był największy szok tego tygodnia.
Karolina kl.III d
Karolina kl.III d
Subskrybuj:
Posty (Atom)